zzizzie

Tak samo jak jpega, wrzuć na jakiś hosting i podlinkuj.

 

Przeglądarka i forum same poznają czy to gif, czy jpg. Z punktu widzenia użytkownika, który chce tylko pokazać gotowy obrazek, ich obsługa niczym się nie różni.

 

No to próbuję.

​

I nie wychodzi
W każdym razie ja tego nie widzę, chociaż mój imgur ślicznie wszystko pokazuje.
Wy coś widzicie...?

 

Skopiowałaś link do strony z obrazkiem, a nie do obrazka.

 

Aha. Skopiowałam to co zawsze kopiuję, a używam tylko imgura - nie wiem, dlaczego tym razem link był linkiem do strony, a nie do obrazka.
Ale dzięki za pokazanie gifa - śliczny, prawda...?

 

Ekstra.
Tak patrzę na tę krówkę i powracają wspomnienia.
To chyba wina tej sunącej u dołu kreski.
Pamiętacie tego gościa:

 

Genialny był
Tego nie można zapomnieć

 

Bry, ja tylko na moment się wtrącę, pamiętam jak ponad rok temu próbowałam sobie przypomnieć jaki był tytuł albo chociaż "tekst".

 

To ,co pamiętałem to "barum, barum", ale wujaszek dał radę.

 

Tylko to jest nieco trudniejsze w okolicy 3 w nocy

 

Wujaszek zna wszystkie odpowiedzi, wystarczy tylko wiedzieć, jak pytać
A właściwie pod jaką nazwą to występowało u nas...?
Bo chyba w telewizji państwowej to dawali wieki temu, czy coś mi się pomieszało...?

 

Balum, balum ?

Na wiki trochę jest:

https://pl.wikipedia.org/wiki/La_Linea

Wlazłem na link 7 anten, a tam jeszcze Mikrobi wyskoczył, którego oczywiście też namiętnie oglądałem.

 

A ja to się cieszę w tym wypadku, że mieszkam tu gdzie mieszkam. Sporo tu piekarni co pieką tak samo jak 30 lat temu. Jak prądu nie było to jedna piekarnia nie mogła nadążyć z pieczywem, bo... mają tradycyjne piece chlebowe. Minus takiego pieczywa to jego smak - je się za dużo. Lepiej kupić w markecie i zjeść mniej. Teraz ciepło to znowu chodzę do normalnej (jak mam drobne, bo tam kartą płacić nie można - tak wiem, że mamy 21 wiek, ale u mnie na dzielnicy to nawet bankomatu nie ma). Czasem mam wrażenie, że się człowiek cofa do czasów dzieciństwa. Familoki też mają się dobrze i sklepy z tradycyjnymi wędlinami. A wystarczy 8km pojechać do centrum i same "nowości". A najlepszy to jest gorący chlebek kupiony w piekarni o 4 rano ^^ Z pełnotłustym masełkiem hahaha

 

Młodsza jestem
Programu "7 anten" w ogóle nie kojarzę (więc tych mikrobów też nie), lata 80 to była końcówka mojego w miarę normalnego dzieciństwa. które ostatecznie poszło się czesać jak miałam 13. Czyli tego kolesia na kresce musiałam oglądać w następnej dekadzie jako (cyt. za wiki) "zapychacza czasu antenowego"... no a później był simplus oczywiście.
Stosowny komentarz znalazłam:

​

Ech, to ja całe życie miałam pod górkę
Takie prawdziwe piekarnie funkcjonowały (sporo lat temu) chyba tylko po tej drugiej stronie rzeki przepływającej przez moje nieszczęsne (nowoczesne bo stołeczne) miasteczko, ja byłam lewobrzeżna i wraz z rozwojem miasteczka oraz wielkoprzemysłowego piekarnictwa straciłam wszelki kontakt z prawdziwym pieczywem... no, pewnie też i nie szukałam za bardzo.
Na zakwasie, hmm... czy ja kiedyś wreszcie wyhoduję sobie ten zakwas...?
Baaardzo bym chciała spróbować.

 

O ja Cię kręcę. Nawet nie wiesz ile ja tego szukałam. Pamięć dobra choć wybiórcza. Utkwiła mi w pamięci scena jak Pepe wiąże kokardki.
Zuza zaglądnęłabyś na kurzą grzędę do "zgadnij kto to?", bo ja nie mam śmiałości wpisać odpowiedzi.

 

Mikroba ani 7 anten też nie kojarzę. Ale na każdy odcinek Balum Balum czekałem z niecierpliwością
Bardziej niż teraz na kolejny odcinek serialu, który oglądam w 70-80%

Aż spojrzałem do tego wątku i normalnie

 

No tak.
Z bólem serca wywalam ostatni post, żeby napisać coś w zupełnie innym stylu.
A mianowicie:

Ostatnie eventy (tak na marginesie, event to nie tylko impreza, także wydarzenie), jakie prześladują to dziwne forum siewców (które obecnie rzeczywiście zalicza zejście, choć raczej nie do świątyni), wprawiły mnie w niepohamowane rozbawienie.
Normalnie nie mogę przestać się śmiać.
Więc nie czekając na ciąg dalszy (który - jak podejrzewam - może okazać się równie komiczny albo wręcz tragikomiczny), zawieszam chwilowo użytkowanie tego forum, bo ciężko się pisze przy akompaniamencie własnego rechotu, a pozycja zwana facepalm*, w jakiej trwam nieprzerwanie już od pewnego czasu, stanowi dodatkowe utrudnienie.

Wątek może pozostać otwarty jako oaza... tym razem akurat nie oaza miłości.

*facepalm:

​

 

Narozrabiałabyś konkretnie żeby można Ci z czystym sumieniem przyznać permanentne wczasy, to nie




zzizzie i gdzie Ty znajdziesz drugie takie forum? Smutek Cię ogarnie i nie będziesz miała z czego rechotać

Niemniej miłego odpoczynku życzę

 

Spoko, spoko... w takim razie ogłaszam zmianę warty - jakiś czarny charakter musi w tej bajce zostać, nie? Same skrzaty i czerwone kapturki za bardzo fabułę rozmemlają (słowo klucz)
Ale jak będą potrzebne posiłki, to przeleziesz, si? Coś w rodzaju znaku batmana wprowadzimy...? Co chcesz, żeby Ci się tam wyświetlało? Blada pupcia na rozgwieżdżonym niebie będzie wystarczająco sugestywna?

 

ta pozycja to pare razy dziennie trenowana,ostatnimi czasy nawet ciezko sie z niej podniesc w jakakolwiek inna