zzizzie

Pełni rolę psiego posłania, bo Gordon nie lubi oglądać kreskówek z ziemi. A przy Gordonie trudno jest nawet przysiąść, bo zajmuje całość kanapy... no, ewentualnie skrawek tego narożnika jest wolny.
Kiedy ktoś przejmie kanapę na noc, Gordon z ciężkim westchnieniem (ogromnie teatralnym) przenosi się do sypialni, gdzie z kolei zajmuje prawie całe moje wyrko. Jak się odpowiednio ułoży, to mnie spycha łapami. Ale kanapy zajętej przez kogoś obcego nie próbuje odzyskać.
Gordon to bardzo poczciwe zwierzę, jak się tak zastanowić

 

E, to jak oddaje narożnik to nie jest źle Zresztą Zgredek to nawet z Gordonem by się pewnie zmieścił
Jest jeszcze jedna możliwa konfiguracja, ale może nie będę sugerować...

Ledwo przyszłam, wszyscy ucichli - takam straszna?

 

No właśnie Zgredek się ostatnio reklamował jako osobnik płytki... tzn niezbyt głęboki (z kieliszkiem w ręku)... tzn tak czy tak brzmi to nie za zbytnio, więc lepiej sprawdzić gdzieś tam na poprzedniej stronie, o co chodziło
Z Gordonem by się nie zmieścił, chyba że na tym cypelku narożnym, co to za spanie na siedząco
Owszem, jest taka konfiguracja, że ja z Gordonem na kanapie, a Zgredek na moim wyrku
Ale w takim przypadku to ja za Gordona nie ręczę, a nie każdy lubi się budzić w objęciach siedemdziesięciokilogramowego mastiffa neapolitańskiego, który okazuje sympatię śliniąc się obficie

EDIT: straszna nie straszna, ale zawsze jakoś te palce drżą przy pisaniu

 

Wcale mu się nie dziwię. Też nie lubię oglądać telewizji siedząc na podłodze

 

No proszę, to masz w Gordonie bratnią duszę
Zauważ, że nic nie piszę o bliźniakach
Ja jestem na jeszcze dalszym etapie rozwoju - w ogóle nie lubię oglądać telewizji

EDIT z ostatniej chwili: wczoraj do nowego domu pojechał Prezes, rezydent warszawskiego Palucha:

​

 

Lubisz spać na siedząco?
Zgredek coś wspominał, że jest pasjonatą wycieraczek

 

Umiem się rozpychać
No i przywykłam do Gordona, więc się dopasowuję.
Przywyknięcie zajęło mi tak chyba rok mniej więcej... Zgredek od pierwszego kopa nie ma szans się dopasować

No co ty, jaka wycieraczka?!
Takiego Ważnego Gościa to się nie trzyma na wycieraczce...
... no chyba że sam pójdzie i się tam ułoży do snu.
Ale tak intensywnego spożycia to ja nie przewiduję, w tej przymierzalni to i polać będzie trudno, i solidnie wychylić

 

To trzeba go będzie kopnąć kilka razy

Idę się kopnąć spać, dobranoc

 

Kopać Moderatora?!
No nie, w życiu
Dobranoc... co ty tak z kurami spać chadzasz...?

 

Wolę w pozycji klasycznej leżącej

 

Taki ze mnie kopciuch, że uciekam o północy
E tam, przecież psu bana nie da, nie?

Mam fotograficzną dokumentację, że potrafisz i na siedząco

 

No właśnie, czyli Gordon odstąpi ci kanapę
Uprzedzam, że gdybyś miał zamiar się zasiedzieć dłużej niż przez tydzień, to się Gordon może zniecierpliwić

 

Hm... tu się rozkręca dłuższa znajomość, to ja sobie już pójdę, a wychodząc przygaszę światło...

 

Eee... to może ja jednak zostanę w domu

 

Ech.
No to może razem przyjedźcie po prostu, żeby było bez podtekstów
Ta Gordona kanapa to jest po rozłożeniu dwuosobowa (jeśli nie ma na niej Gordona), przymierzalnię się lekko rozbuduje... nie przewiduję problemów.

I nawet dwa dodatkowe kompy się znajdą do moderowania... fajnie będzie, ja coś sobie napiszę nieregulaminowego, a wy mnie solidarnie zbanujecie na przykład
Chociaż tak szczerze mówiąc to ja nie wiem, co Gordon na to powie

 

Bry. Ostatnio cos (od grypy swiatecznej) farma mi nie wchodzi. Loguje sie na 5 minut, by zgarnac prezent od Frania i nakarmic lub nie zwierzaki i zmykam.

O! A istnieje cos takiego jak szampan wytrawny? Do pewnego momentu kupowalam slodkie i kazdy bez wyjatku smakowal jak gotowane rodzynki. Odpuscilam sobie. Nowy Rok witamy od kilku lat koniaczkiem. Bez przywiazywania sie do marki. W tym roku z ciekawosci swietowalismy koniakiem chwalonym przez te pisarke śp. Chmielewska.

Doczytalam watek do konca i pochichotalam sie radosnie. Dzieki za rozbawienie.
Moj kot (jeden z kotow) choc wielkoscia Gordonowi zadna sila nie dorasta, tez opanowal perfekcyjnie sztuke rozpychania sie na lozku.
Dobranoc. Ide rozwazyc czy aby nie uprac jeszcze jakiegos szalika z mojej poteznej szalikowej kolekcji.

 

nie wiem ,nie znam sie dodam od siebie ,ze tez nie przepadam

 

Istnieje. Piłem kiedyś wytrawnego francuza, aczkolwiek w sklepie stacjonarnym nigdy nie widziałem. Natomiast w internecie są wytrawne wina musujące w cenie 30-40 zł a nawet tańsze.

 

A w smaku znosne? Tj. czy nie ma sie wrazenia, ze pije sie "dziesiata wode po kisielu"?
I przy okazji, czy moze znasz sie na winach? Ile powinno kosztowac wino (czerwone) polsłodkie albo wytrawne, ktore nie smakuje jak popluczyny? Probowalam rozne opcje markowe i cenowe (ponizej 30 zl) kazde było jakies takie jak woda po kisielu. Dwa razy mi sie udalo kupic dobre w smaku, raz 8 lat temu w malym miasteczku i nie pamietam nazwy, w smaku byly wyczuwalne porzeczki, drugi raz dwa mce temu, ale tu na cene krece nosem, bo tylko 15 zl, wiec moze jest tylko ciut lepsze od poprzedniego?

 

Wytrawni smakosze uważają, że tanie wino jest dobre, bo jest dobre i tanie
Nie znam się na winach, ale uważam że jeśli jakieś Ci smakuje, to je kupuj. Zwłaszcza, że nie jest drogie