zzizzie

Cóż.
Wczoraj uczestniczyłam w pewnym zajściu w wątku eventowym.
Zajście zakończyło się - tak z pięć godzin za późno (moim zdaniem) - wybitnie typowo: czyli przyszedł walec i wyrównał.
Wszystkich wyrównał z jednego paragrafu, a tym, których nie wyrównał, przygroził.
Standard, czyli wg wewnętrznego regulaminu władzy zapewne udana interwencja zasługująca na nagrodę.
Szkoda gadać.

Co do wyzwań, to do braku wyzwań już przywykłam, czasem się trafi coś mniej sztampowego, ale i tak na pisanie o tym na forum nie zasługuje. Ale teraz te eventy do skończenia w parę minut/godzin, które ciągną się przez tydzień... to już naprawdę przesada.
Choć oczywiście rozumiem, że jest to delikatna marketingowa presja na niezdecydowanych, żeby jednak kupili tę super paszę po okazyjnej cenie.

Co do braku tematów, to temat zawsze się jakiś znajdzie... ale później trzeba taki temat pielęgnować, podtrzymywać, dbać o to, żeby nie zdechł. To w sumie nie jest takie znowu trudne - gorzej, że najczęściej temat tonie w kawusi albo innym ciasteczuniu... ewentualnie nagle (lub stopniowo) okazuje się niezgodny z którymś tam paragrafem tutejszego kodeksu karnego. A na to już nie ma proszka.
Skądinąd takie stopniowe staczanie się tematu do poziomu zakazanego to jest coś, czego ja osobiście bardzo nie lubię.
No ale cóż - każdy może przynieść swój torcik albo kaszankę.

 

Tak tylko,ze o tym evencie już zapomniałam to i o wątku również

 

no widziałam i w środku stanęłam i nawet w temacie grzecznie spytałam a i tak mnie wyrównano

padłam

no ale czekaj czekaj ale nie ma przepisu co i jak robić by ten pierdylion zarobić - ja za tępa jestem z moim targiem ostatnio jak tam byłam to i waluta się zmieniła i przelicznik to jakiś inny kraj już jest ja nie wiem co ja tam robię coraz częściej

ja z nudów dużo idiotyzmów forumowych robię

wy tak w temacie tych zwierzaków,
może kojarzycie fundację schronisko dla psów które ma stały punkt odbierania nakrętek w Warszawie?
wybieram się za tydzień a jest cały worek nakrętek uzbierany
miałam gdzieś na fejsie namiary i amba wcięła

 

Spytałam wujaszka o te nakrętki
nakrętki + schronisko + warszawa - chyba pierwszy rekord to będzie to, mają tych punktów od metra w wawce i okolicach

Jak to, dopiero do 50 tysi doliczyli...?
Od kiedy liczą, że tak mało mają?!
I w ogóle pierdylion to jak się ma do takiego np kwintyliona...?

 

dobry wieczór
Zuza - wieje nuda tak ,ze trzasnełam caly serial od dechy do dechy
zakonczenie mnie rozczarowalo.no ale nic czekam na kolejny sezon
zajrzalam na off... szukam nowego serialu podobnego do SPN bo nie zdzierze wiekszosci tego forumszkoda ,ze przegapilam sytuacje sprzed walcowania

 

No to nareszcie rozumiem, gdzie się podziewałaś
Zakończenie owszem, rozczarowujące... ale tam gdzieś wyżej powiesiłam trailerek, może będzie lepiej
Na plakacie jest zresztą skromny napisik "spotkajcie ich po ciemnej stronie", a jak wiadomo ta ciemna zawsze ciekawsza (no dobra, z wyjątkiem Castiela).
Do 13 (u nas 14) października już niedługo, wytrzymamy jakoś
Ja się w międzyczasie wgryzłam w Stranger Things (info dla czujnych tropicieli zakazanych słów w nieznanych i przez to podejrzanych językach obcych: to jest tytuł serialu, na polski chyba nikt tego jeszcze nie przełożył, więc ja to zrobię: Dziwniejsze rzeczy). Od SPN różni się tym, że jest na netflixie, choć nie wiem, czy po polsku. Nowy z 2016, zapowiada się nieźle... choć oczywiście takich chłopaków, jak w SPN, to tam nie ma.
Zresztą nigdzie nie ma takiego Deana

Streszczę pokrótce sytuację sprzed walcowania - ewentualne zwalcowanie za to streszczenie dramatycznie mało mnie obejdzie.
Więc pewien kolega miał problem z niemożnością (czy to ważne, jaką...? No, eventową). Niemożność zawsze rodzi frustrację, a frustracja jak wiadomo prowadzi do agresji (zwracam uwagę, że nie ciągnę dalej tematu, choć mogłabym, i to jak). Kolega domagał się leku na ową niemoc (hmm, tego.. niemożność) koniecznie od Władzy i to koniecznie w wątku eventowym. Różne szlachetne duszyczki (nie ja, osobiście jestem mało szlachetna) usiłowały wyciągnąć od kolegi jakieś bliższe info o tej niemożności, ale kolega dostał takiej manii, że chciał tylko od Stefanii... to akurat "Słówka" Boya Żeleńskiego, kolega nie chciał od Stefanii, tylko od moderatora, którego przez ładnych parę godzin w wątku nie było. Wreszcie jedna ze szlachetnych i wyjątkowo cierpliwych duszyczek zasugerowała, żeby kolega wyjaśnił wreszcie, na czym polega jego niemożność oraz przestał zaśmiecać wątek.
I tu na pierwszy plan wysunęła się ta agresja, która tak narastała w sfrustrowanym własną niemożnością koledze.
Kolega odpowiedział tak średnio elegancko, ja odpisałam z wyszukaną elegancją (zarezerwowaną specjalnie dla takich kolegów), po czym inny użytkownik wyraził moją myśl w sposób prosty i dosadny, acz lekko już zahaczający o tutejszy kodeks karny.
Kolega - jak się można było spodziewać - zareagował na post tego innego użytkownika w sposób zdecydowanie już objęty paragrafami.
Wtedy pojawił się walec i wyrównał zarówno kolegę, jak i wspomnianego użytkownika.
Jak to walec, wyrównał po równo. No trudno przecież wymagać od walca, żeby coś czytał, nie...?
Przy okazji usunął wszystkie posty w sprawie niemożności oraz skierował kolegę do wątku pytań, a pozostałym użytkownikom zagroził walcowaniem, jeśli nie zaprzestaną tego, czym się akurat zajmowali.
Na wszelki wypadek wszyscy przestali nawet czytać ten wątek - nie powiem, przerwa trwała nawet dość długo.
Ale co tam, było, minęło, zwalcowanego użytkownika już dziś widziałam na forum, a kolega może zdołał wyleczyć swą niemożność.
Czyli wszystko dobrze się skończyło (i żyli długo i szczęśliwie).

Hmm... miałam to streścić pokrótce.
Słabo wyszło

 

już wolno łazi? no długo takich nie trzymają teraz widać
ja nie zapomnę takiej jednej jak mnie wsadziła na 14 albo 7 dni nie pamiętam bo w ciężkim szoku byłam ale długo bardzo, za kropki w poście mimo że wszyscy te kropki używali w wiadomych celach a mnie się tak klikała z nawyku jakoś
albo stoperan dostałam na jednym z g&t wieki temu bo moje dwa posty były na jednej stronie choć nie pod sobą bo Net mi sie zawiesił - nie zdążyłam poprawić, zero upomnienia - wykop i ściana- to były czasy
oczywiście byli tacy co mogli spamować co drugi post i nic- ale to jacyś ulubieńcy byli
na wspomnianej sytuacji byłam grzeczna i też mnie zaorano
ja nie ogarniam tego regulaminu bo i po co to kwestia interpretacji
to jak z gustami nie ma dyskusji

przydałby się czasem czołg taki z taranowaniem

 

Wolno łazi tylko użytkownik, który myśl przewodnią mojego eleganckiego komentarza ujął w prostych żołnierskich słowach (ale w granicach regulaminu). I niech łazi ten użytkownik, dobrze, że go lekko zwalcowano tylko.
Kolegi, od którego się to wszystko zaczęło, nie widziałam - więc mam nadzieję, że niemożność mu przeszła

Regulamin czyli kodeks karny nie jest po to, żeby go ogarniać
Wystarczy, że tę absolutną dowolność interpretacji ogarnia Władza

Swoją drogą - tak z drugiej strony (bo zawsze jest jakaś druga strona) - zdecydowanie nie chciałabym moderować tego konkretnego forum.
To naprawdę nie jest bułeczka z masełkiem

 

no pieknie...taki smakowity kasek mi przepadł
władza wszystko ogarnia.
jak wydaje sie ,ze nie ogarnia to patrz -zdanie powyzej

co do SPN to ciekawe co 12 sezon przyniesie... Lucek zniknal,w Sama wpakowala lasencja kulke,Dean zabladzil i zwidy ma,Castiel pstryk i ni ma.Crowley-lubie pewnie w piekle porzadek zaczyna robic.swietny jest.aktora dobrali genialnie.uwielbiam jego maniere i to jak zwraca sie do Sama per łosiua mamuska jego tez dobra konfabulantka.ich relacja boskajak dla mnie to za duzo infantylnych watkow w tym serialu ale pawia tecza nie puscilam to jakos przejdzie .aczkolwiek jak zobaczylam Dorotke z krainy Oz,Jasia i Małgosie i Spiaca krolewne to zwatpilam nieco...pozniej jednorozec iskierek,ktory krwawi brokatem...mysle nie no serio? Oz? iskierek? upsssna szczescie umiar zostal zachowany mimo ze zemdlilo nieco.
najlepiej mi sie ogladalo do momentu apokalipsy.pozniej juz nieco naciagane i popychane w przod -wiadomo -komercja.na szczescie nie nachalnie.
polskie napisy ....hmmm...dramat...pare spektakularnych dowałek(mialam zapisac ale stwierdzilam ,ze zapamietam-nie zapamietalam rzecz jasna )no i przewinela sie w tekstach Ewa Drzyzga,M.Gessler i inne postacie z rodzimego kraju...nie wiem co tlumacz tych tekstow zazywał ale chyba mocne bylo ostatnie sezony udalo mi sie zlapac z tekstem kogos bardziej ogarnietego na szczescie.
postac Castiela troche mnie rozczarowala .na poczatku jak sie pojawil to zrobil na mnie lepsze wrazenie natomiast pozniej taki gapcio i sierota -urocza ale to nie to Dean i Sam jednak najlepsiejsi... Łoś znaczy
a gdzie Wy w pazdzierniku bedziecie ogladały SPN? oczywiscie na polskie tlumaczenie trzeba bedzie sporo poczekac jak sadze

Zuzka to co Milek idzie gdzies do domu?ktos go chce wziasc?znaczy sie Gordon kumpla miec nie bedzie?

 

Miłek ma dwoje kandydatów na swojego nowego Człowieka - mnie i jeszcze kogoś, zresztą bardzo fajnego osobnika (w sensie, że nadającego się na Człowieka Miłka).
Ale Miłek naprawdę zdrowy nie jest: serce, wątroba, wiek też słuszny... a ze mną musiałby jechać spory kawał drogi, zanim by trafił do domu. Myślałam nawet, żeby zabrać obu panów na chwilkę nad moje ukochane jeziorko... ale tak poważnie to Miłek powinien być w domu, tym swoim nowym domu, i tak spokojnie sobie dreptać przez resztę życia.
Więc prawdopodobnie ten drugi kandydat jest lepszy - Miłek trafiłby od razu w swoje nowe miejsce na ziemi.
Zobaczymy jeszcze, jak to będzie... a kumpla dla Gordona to ja zawsze znajdę (choć chyba lepiej byłoby szukać, jak będę już na stałe w wawce).

W październiku SPN będzie na żywo na stronie CW (trzeba sobie tylko IP zmienić), no albo do zassania - ja zasysam, a napisy są w ciągu paru godzin. Niestety angielskie (w sumie jak tak czytam to, co ty piszesz o tych polskich, to raczej: na szczęście), ale polskie pewnie też szybko się pojawią, polscy napisowcy to prężnie działająca grupa zapaleńców, którzy odwalają charytatywkę i chwała im za to.

Niektóre odcinki, zwłaszcza z tych wcześniejszych sezonów z "potworem tygodnia" (kiedy pomysły na te bardziej oczywiste potwory już się autorom scenariuszy skończyły), są faktycznie niejadalne.
Cóż - mówi się trudno i kocha się dalej
Aha, cieszę się, że Crowleya doceniasz - genialny jest, prawda?
W telefonie, jak dzwoni Dean, wyświetla mu się "Not Moose" czyli "Nie Łoś"

 

Obrazowo
Lucyfera ogladam..no i

 

O ja cię kręcę. Nie wiem co czytam, ale to może i lepiej. Chyba mi brak procentów we krwi. Uzupełnię i przeczytam jeszcze raz może zrozumie.
Ogarnęłam. To nie opis tego "nowego" serialu.

 

oo daj namiar ptakiem prosze jest na cda?
juz mam .znalazlam na serialosach

 

Oj bo to było takie dla walca głównie
Za trudne, żeby podjąć decyzję o ewentualnym wyrównaniu

Decyzja podjęta, jadę sobie nad moje ukochane jeziorko.
Powściekam się na krajową sytuację polityczną w miłym towarzystwie leśniczego i jego żony, z żoną dodatkowo upiekę jakiś chleb albo bułki, dotlenię Gordona, może nawet troszkę pagajami pomacham.
Miłek jeśli będzie do wzięcia, to i tak dopiero za parę dni, a mnie się należy kontakt z przyrodą.

Mniej więcej wiem, co komu mam przesłać podczas G&T, albo jakby co, to można pisać... lepiej tutaj, bo moja sowa na farmie coś chyba choruje.

To już nie te czasy, żebym tłukła posty jak karabin maszynowy siedząc na brzegu jeziorka (ech bywało tak kiedyś, bywało), ale pewnie czasem zajrzę (oraz - kto wie - zostanę zwalcowana na przykład).

Zostawiam dwie focie nostalgiczne.
Na pierwszej Moose (czyli Łoś), czterolatek ze schroniska w stanie Georgia, obecnie mieszkaniec Nowego Jorku. Zdjęcie wykonane oczywiście przez niezrównanego dogistę. Bloodhoundy (po polsku: posokowce) są urocze.
Na drugiej foci nostalgiczne początki rodzinnego interesu, czyli chłopcy sporo sprzed Crowleya jako króla piekieł i innych takich komplikacji.

​

Do wyboru, do koloru.

 

Zuzka Ty lepiej rzuc okiem na tego Lucyfera o ktorym Ewa pisala ...faktycznie jest do ukąszenia musze wybadac ile sezonow przede mna

 

Ty lepiej pomyśl może coś zbierać zaczniesz albo coś ja chcę coś dać no weź i pewnie nie tylko ja

a coś nie zbytecznego a praktycznego za tą kosmiczną rolkę na desce też wymyśl
Ty jedziesz ja jadę ale poleci
tylko nie psa w różowym ubraniu

 

zdraznil mnie ten event ...nie skoncze .paszy nie mam.czerwonosci ida sie pasc.uparłam sie ze nie kupie paszy bo czuje jak mi BP w kieszeni bobruje i to bez krepacji wiekszych a tego nienawidze

 

Bry. Przyszłam się przywitać. Dziś ze zdumieniem odkryłam istnienie wątku Zzizzie.* Rzadko bywam na forum, nie mam siły bywać i odkryłam dopiero dzisiaj. Człapałam przez forum do kozetki, może na kozetkę pana dochtora (do czy na?) by poukrywać się na szarym końcu kolejki, poczytać skrycie i pośmiać się, ale zobaczyłam ten wątek i już nigdzie dalej nie poszłam. Zostałam i poczytałam. Bardzo, bardzo dobry pomysł! Obiecuje czytać acz z krzaczka i dodatkowo spod płaszcza niewidki, real wysysa ze mnie siły.



* znaczy wczoraj to było, w sobotę.

 

Tzn BB czy ten którym już zapomniałam? Szukałam gdzieś info,że firma podnosi ceny za pakiety florków i za S.P. i nie znalazłam.

 

Oj tam, zaraz "podnosi ceny"
Nie podnosi, tylko dostosowuje do warunków makroekonomicznych

Poczytaj sobie:

Mój szanowny tato obok niezliczonych wad miał jedną zaletę, którą teraz doceniam: był znawcą polskiego komunizmu w wersji przaśnej (jego określenie), czyli tej z czasów niejakiego towarzysza Wiesława (łysy koleś o wyglądzie ludowym, w dodatku w tzw kujonkach, przeciwieństwo tego w drucianych okularkach typowych dla niemieckiej klasy robotniczej).
Mój tato ślicznie naśladował taki nosowy głos tego konkretnego towarzysza.
Pamiętam fragment przemówienia w wykonaniu taty (choć raczej była to przeróbka, nie cytat):

"Partia nasza i Związek Radziecki dążą do utrzymania pokoju na świecie.
Nie martwcie się, towarzysze, że mięso zdrożało.
Staniały za to podkłady kolejowe."
Tak mi się to skojarzyło z tym pocieszeniem, że w niektórych krajach ceny spadły
Ciekawe, czy to są treści zakazane, czy tylko historia najnowsza...? Jak obstawiacie...?

Witaj
Nie gwarantuję ozdrowienia ani innych takich, ale zwykle jak już tu ludzie coś napiszą, to przynajmniej miło się czyta (choć czasem wymaga wysiłku).
A właśnie, można też pisać, nie tylko czytać

Kurcze no... ja przecież nie gram
Więc niczego nie potrzebuję, a jak coś przyślesz to się obrażę

Ja nie lubię takich czarnych i diabolicznych (tzn facetów).
Za bardzo to oczywiste
Zdecydowanie wolę Luci w wersji SPN, taki sobie chłopek roztropek a tak naprawdę wredny jak trza

Oj tam, oj tam... te czerwone to przecież ode mnie dostaniesz
Luzik i czekamy na 13 października

A nad jeziorkiem słońce świeci, Gordon dyszy że musi iść pola pozwiedzać...
... życie jest (bywa) piękne