pietruchin48

odkryłam moje ts( świetlikowe i wikingowe)
wyspa prezentuje się tak
3x nektarynka,2 x amherstia xxl, guawa xxl,karob xxl, 2x cedrat xxl i wisienka na torcie bananowiec xxl

farma zagrody
czerwone osły,pom.gęsi, dziobak,łabędzie
pom.kameleony,czerwone indyki, pancernik , wydry

farma drzewa
daktylowiec xxl,jodła xxl, migdałowiec xxl,niesplik xxli jeszcze dwa mam do odkrycia bo zamiast odkryć to je usunęłam do paska

ogólnie jestem zadowolona

posiałam na wyspie miechunkę i narobiłam sobie na nią smaka

szkoda że u nas jak już się trafia w sklepach to tylko w jako suszona,

a taka jest najsmaczniejsza

 

Wygląda smakowicie , a jak smakuje , nigdy nie jadłam

 

Dobry Wieczór
Chyba nawet tego nie widziałem a w smaku podobne jest do czegoś ?

 

Też nie znam. A raczej znam jako roślinę ozdobna. O ile to to samo co widzę na zdjęciach.
Moja mama suszyła ją do bukietów.

 

Marzenka uciekła przede mną to poczęstujcie się pierwszymi próbnymi makami z mojej firmy
Jako że to faza testowa rybę zastapiła marchewka

 

Wygląda smacznie , ja uwielbiam sushi w każdej postaci , mniam .

 

I kto robi te cudeńka?
Uwielbiam sushi Ale na takie z marchewką to mogę tylko popatrzeć.
Ale ciut Ci zazdraszczam, że będziesz miał możliwość przyjrzeć sie jak to robią fachowcy.
Ja uczyłam sie robić sushi z neta. Mnóstwo jest materiału. I można rzec, że opanowałam i to smacznie. ale na poziomie podstawowym.
Wyzwaniem kolejnym sa dla mnie takie:



I nawet już wiem teoretycznie jak to sie robi, ale ciągle brak czasu, żeby pobawić sie tym po całości. Bo co zrobię to natychmiast znika.
A niesamowite w sushi jest to, że nie dość, że smaczne, zdrowe, to jeszcze bardzo syte.

 

Jutro do testów wchodzi łosoś
Mamy podobno jednego z najlepszych w Polsce sushi masterów i uczciwie przyznaję , że ryż dopracował perfekcyjnie . Syropki którymi go doprawia sprawiają ,że spokojnie można wcinać sam ryż bez żadnych dodatków . Co ciekawe koreańskie oryginalne sushi mocno różni się od tego robionego dla nas Polaków

 

No na pewno, bo nasze słowińskie smaki trzeba dopieścić.
A co masz na myśli pisząc syropki do ryżu?
Teraz jak jesteś u źródła, to zasypie Cię pytaniami na ten temat, tego możesz być pewien. Zatem pilnie obserwuj mistrza, na tyle ile sie da.
Do ryżu do sushi dodaję taki sos do ryżu, który normalnie kupuje się. Ale może są inne pomysły.

 

Dobranoc słodziaki , pora odpocząć , bo rano trzeba wstać .

 

ma słodko,kwaśno gorzki smaczek
pomidorowo-pomarańczowy,lekko agrestowy,trudno ten smak opisać,jak się raz spróbuje to się nie zapomina

Fajnie wygląda te sushi, choć ja za bardzo za nimi nie przepadam
Piotr jak ja mogę przed Tobą uciekać,czekałam czekałam ale nikogo nie było to sobie poszłamto znaczy musiałam

Dobranoc Ewa

 

A jak Cię wiatr nie zatrzyma,
ani mgielna zadyma,
to Lew zaryczy,
aż usiądziesz na pryczy.

 

Ja tam mam być od urządzeń i póki co obserwuję Kima i jego pracowników ( jeden został roboczo nazwany Frankiem i jest z tego powodu szczęśliwy ) jak montują linię do produkcji bo marne są szanse ,że wpadną z serwisem jak coś wysiądzie A ryżyk sobie probuję od czasu do czasu , tak jak i syropki które miesza master wiadomo ocet i cukier ale dodaje jeszcze czegoś co wyraźnie zmienia posmak ryżu i to w różnych nutkach padam i ja więc się pożegnam grzecznie
Dobranoc kolorowych snów

 

moja jedna babcia też ją suszyła do bukietów,a druga zawsze pozwalała wyjadać że środka owocki

ta prycz to mi się bardzo przyda po całodniowym bieganiu po polu

kolorowych snów Piotr

 

Dobranoc Śpij i śnij Kolorowo i gwiaździście

 

A ty też już spać idziesz?

 

Nie! Ja choć lew, to nie lew. Wilki nocą harcują
To i ja poharcowałabym
Ot! Na przykład tak Jest i gitara

A byłam harcerką i to ze stopniem drużynowej.

Ale poharcować różnie można I tak też

 

ale tak poharcować to lepiej za dnia, nocą to mozna na drzewo wpaść albo w pokrzywy

ja harcerka nie byłam ale na obozy pod namiotem jeździłam

 

I za dnia i nocą da się harcować. Daj spokój pokrzywom To tylko na zdrowie wyjdzie.
A obozy i namioty, super wspomnienia.
Ja tam do dziś za luksusem nie przepadam. Wolę wyjazdy spontaniczne i po "partyzancku", cokolwiek by to miało znaczyć.
A i na dziko w szkodę też bym jeszcze polazła. Na przykład na sąsiedzkie jabłonki.

 

wejście ciemną nocą w pokrzywy to wspomnienie namiotowe

no wiadomo u sąsiada słodsze jabłka rosną
tez lubie spontaniczne wyjazdy, kiedyś tak pojechaliśmy spontanicznie i noc na ławce spędziliśmy bo nawet nie było jak do domu wrócić , pierwszy autobus o 7 rano miał przyjechać, dobrze że akurat ciepła majówka była